Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gramynawynos.pl 7 sierpnia 2011, 14:33

autor: Adrian Werner

Testujemy Battlefield Play4Free na ASUS G53SW

Battlefield Play4Free to jeden z najlepszych darmowych FPS-ów dostępnych obecnie na rynku. Warto więc sprawdzić, jak radzi sobie z nim notebook ASUS G53SW.

Battlefield Play4Free to kolejna próba podbicia przez Electronic Arts segmentu sieciowych strzelanek opartych na mikropłatnościach. W przeciwieństwie do kreskówkowego Battlefield Heroes, najnowsza produkcja EA oferuje znacznie poważniejsze podejście do tematu. Sprawdziliśmy jak gra radzi sobie na mocniejszym z naszych notebooków.

Ostatnich kilka lat upłynęło pod znakiem prawdziwej eksplozji popularności gier korzystających z modelu darmowego uzupełnionego dobrowolnymi mikropłatnościami. Początkowo fenomen ten ograniczał się do gatunku MMORPG oraz prostych przeglądarkowych strategii ekonomicznych pokroju FarmVille. W końcu jednak przyszedł czas również na pierwszoosobowe strzelanki. Najwcześniej potencjał tego segmentu zauważyli Koreańczycy, dzięki czemu na rynku działa już wiele ich produkcji tego typu. Większość z nich nie prezentuje jednak zbyt wysokiego poziomu. Electronic Arts po sukcesie Battlefield Heroes postanowiło uderzyć ponownie. W przypadku Battlefield Play4Free wybrano poważniejsze klimaty. W praktyce gra jest niczym innym jak mocno przerobioną wersją klasycznego Battlefielda 2. Rozgrywka została uproszczona, dodano elementy MMO w postaci systemu rozwoju postaci, ulepszono grafikę i wszystko to podlano mikropłatnościowym sosem.

Rezultat jest bardzo dobry. Weteranów BF2 może co prawda razić usunięcie niektórych opcji, a brak modów również potrafi doskwierać. Ale wszystko to nie zmienia faktu, że rdzeń gry pozostał niezmieniony. Dostajemy więc bardzo solidnego FPS-a, w którym walka sprawia autentyczną przyjemność, a olbrzymie mapy zapewniają masę doskonałej zabawy. Pomimo tego, że całość jest przeróbką sześcioletniej już produkcji, to i tak prezentuje znacznie wyższy poziom (również graficznie) niż większość koreańskiej konkurencji.


Wymagania sprzętowe

  • Procesor: Pentium 4 1.7 GHz
  • Pamięć operacyjna: 512 MB (1 GB w przypadku Windows Vista)
  • Karta grafiki: 256 MB (GeForce 6600 lub lepsza)
  • Miejsce na dysku: 1 GB
  • System operacyjny: Windows XP/Vista/7

Wymagania jak widać są bardzo skromne i według nich żaden mocny notebook nie powinien mieć problemów z udźwignięciem tej gry.


Ustawienia maksymalne

Zacząłem oczywiście od ustawień maksymalnych (wyżej niż Wysokie ustawić się nie da). Jak widać, gra poradziła sobie perfekcyjnie. Nawet w najgorętszych momentach, gdy po mapie jeździło kilka czołgów, wokoło wybuchały pociski, a nad głowami szalały helikoptery i samoloty, prędkość działania spadała jedynie do 98 FPS-ów. Innymi słowy, komfort zabawy był stuprocentowy.


Battlefield Play4Free w trójwymiarze

Nawet przy maksymalnych ustawieniach ASUS G53 wciąż dysponował sporym zapasem mocy. Dlatego spodziewałem się bardzo dobrych wyników również po włączeniu 3D. Nie zawiodłem się. Nawet w najbardziej wymagających momentach silnik wyciągał 70 klatek na sekundę. Niestety nic więcej dobrego o trójwymiarze w Battlefield Play4Free powiedzieć się nie da. Obiekty najbliżej gracza, wliczając w to broń, wyświetlały się podwójnie nawet na najniższym poziomie głębi. By skutecznie celować trzeba było zamknąć jedno oko, co może jest realistyczne, ale jednocześnie bardzo niewygodne.


Podsumowanie

ASUS G53SW poradził sobie z Battlefield Play4Free bardzo dobrze. Nie było żadnych zwolnień i mogłem spokojnie zając się zabijaniem wrogów bez zamartwiania się, że nagły spadek płynności zepsuje mi humor. Oczywiście, niczego mniej się nie spodziewałem. W końcu pomimo ulepszenia grafiki, to wciąż jest silnik z 2005 roku, więc nie mogło być mowy o jakichkolwiek problemach na tak silnej konfiguracji. Szkoda tylko zepsutego 3D.

Adrian Werner

Adrian Werner

Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.

więcej