Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gramynawynos.pl 14 sierpnia 2011, 11:06

autor: Adrian Werner

Testujemy Assassin’s Creed: Brotherhood na ASUS G53SW

Assassin’s Creed: Brotherhood to kolejna odsłona bestsellerowego cyklu wydawanego przez Ubisoft. Sprawdziliśmy jak gra wypada w starciu z notebooku ASUS G53SW.

Seria Assassin’s Creed cieszy się zarówno na świecie, jak w naszym kraju olbrzymią popularnością. Sprawdziliśmy jak na mocniejszym z naszych notebooku radzi sobie najnowsza odsłona cyklu, czyli Brotherhood.

W Assassin’s Creed: Brotherhood ponownie wcielamy się w Desmonda Milesa, który za pomocą maszyny Animus przeżywa wspomnienia przodków zapisane w swoim kodzie DNA. Fabuła stanowi bezpośrednią kontynuację wydarzeń z drugiej części i pozwala nam poznać dalsze losy Ezio Auditore da Firenze. Tym razem nasz zabójca większość kampanii spędza w Rzymie – mieście znanym z intryg, układów i walk rywalizujących rodów, a zarazem będącym główną siedzibą Templariuszy.

Z pozoru ograniczenie akcji do jednej tylko metropolii jest krokiem wstecz w porównaniu do poprzednich części. W rzeczywistości jednak Rzym jest ogromny i rozmiarami przebija wszystko co do tej pory oferowały gry z tego cyklu. Ciekawą nowością jest wprowadzenie zarządzanie zakonem zabójców, który wspiera Ezio w walce z Templariuszami. Zaczynamy od rekrutacji i szkolenia podwładnych, a po pewnym czasie możemy zacząć skorzystać z ich pomocy podczas naszych misji lub wysyłać ich w różne zakątki Włoch w celu realizacji ich własnych zleceń. Ponadto, Assassin’s Creed: Brotherhood jako pierwsza gra z cyklu oferuje tryb multiplayer. Przed premierą wiele osób powątpiewało w sens jego wprowadzenia, ale w rzeczywistości okazał się o intrygującym dodatkiem znacznie podnoszącym wartość całości. Wszystko to razem dało świetną grę, potrafiącą zapewnić doskonałą zabawę przez co najmniej kilkadziesiąt godzin.

MINIMALNE WYMAGANIA SPRZĘTOWE

System operacyjny: Windows XP / Vista / 7
Procesor: Intel Core 2 Duo 1.8 GHz lub AMD Athlon X2 64 2.4GHz
Pamięć: 1.5 GB Windows XP / 2 GB Windows Vista i Windows 7
Karta grafiki: 256 MB pamięci, zgodna z DirectX 9.0 oraz wspierająca shadery 3.0
Dysk twardy: 8 GB
REKOMENDOWANE WYMAGANIA SPRZĘTOWE

System operacyjny: Windows XP / Vista / 7 
Procesor: Intel Core 2 Duo E6700 lub Athlon 64 X2 6000+
Pamięć: 1.5 GB Windows XP / 2 GB Windows Vista i Windows 7
Karta grafiki: GeForce 8800 GT / ATI Radeon HD 4700 lub lepsza
Dysk twardy: 8 GB 

  •  

USTAWIENIA WYSOKIE

Zacząłem od ustawień wysokich, odrobinę niższych niż maksymalne. Przede wszystkim musiałem sobie darować multisampling, bo jego włączenie potrafi zajechać nawet mocne konfiguracje sprzętowe. Jak widać na wykresie, ilość wyświetlanych klatek na sekundę skakała jak szalona. Jest to spowodowane strukturą tej gry. Akcja toczy się bowiem w olbrzymim i gęsto zabudowanym mieście, po ulicach którego przechadzają się dziesiątki postaci niezależnych. Mimo takiego obciążenia ASUS G53SW poradził sobie bardzo dobrze. Nawet w najbardziej wymagających sekwencjach, gdy przebijałem się przez tłum lub skakałem po dachach, prędkość programu nigdy nie spadała poniżej 31 klatek na sekundę, gwarantując tym samym pełen komfort rozgrywki.

  •  

ASSASSIN'S CREED: BROTHERHOOD W TRÓJWYMIARZE

Po włączeniu 3D prędkość działania spadła do trudnych do zaakceptowania poziomów.  W niektórych momentach gra wyświetlała sporo poniżej 20 klatek na sekundę, co skutecznie psuło całą radość z zabawy. Szkoda, zwłaszcza że gra oferuje jeden z absolutnie najlepszych trójwymiarowych trybów jakie miałem przyjemność oglądać. Nie pojawiają się żadne przekłamania czy błędy, a silnik radzi sobie nawet z bardzo dużymi poziomami głębi, zapewniając tym samym niezapomniane wrażenia wizualne. ASUS G53SW jest zbyt słaby na 3D w tej grze, ale posiadaczom mocniejszych konfiguracji z całego serca polecam wypróbowanie Brotherhood w trójwymiarze.

  •  

PODSUMOWANIE

ASUS G53SW poradził sobie w starciu z Assassin’s Creed: Brotherhood całkiem dobrze. Na wysokich ustawieniach notebook wciąż zapewniał satysfakcjonującą płynność obrazu, pozwalając tym samym na pełne zanurzenie się w wirtualnym Rzymie. Szkoda jedynie, że zabrakło mocy na 3D.

Adrian Werner

Adrian Werner

Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.

więcej