Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gramynawynos.pl 30 listopada 2011, 18:24

autor: Adrian Werner

Testujemy grę Władca Pierścieni: Wojna na Północy na ASUS G74SX

Przetestowaliśmy grę Władca Pierścieni: Wojna na Północy na mocniejszym z naszych notebooków, czyli na ASUS'ie G74SX.

Władca Pierścieni: Wojna na Północy okazał się znacznie lepszą grą niż większość ostatnich produkcji korzystających z tej licencji. Sprawdziliśmy jak najnowsza produkcja osadzona w Śródziemiu radzi sobie na mocniejszym z naszych notebooków.

Gra opowiada całkiem nową historię, która toczy się równolegle do tej przedstawionej w powieściowej trylogii. Fabuła koncentruje się na przygodach drużyny, w skład której wchodzi elfka, krasnolud i człowiek. W trakcie kampanii możemy pokierować którymkolwiek z bohaterów, a pozostała dwójka towarzyszyć nam będzie jako sterowane przez komputer wsparcie. Nie brakuje też trybu kooperacyjnego dla trzech osób. Postacie różnią się umiejętnościami i atakami. Krasnolud to typowy wojownik, stawiający na frontalny atak i walkę w zwarciu. Ponadto potrafi widzieć w ciemnościach. Elfka to czarodziejka korzystająca z szerokiego arsenały zakleić, zarówno ofensywnych, jak i defensywnych. Natomiast człowiek jest zwiadowcą i preferuje atak z zaskoczenia. Jego zdolnością specjalną jest umiejętność stawania się niewidzialnym.

Wojna na Północy to w gruncie rzeczy zręcznościówka, doprawiona elementami RPG. Nie jest to jednak zarzut. Grę stworzyli ludzie z Snowblind Studios, które ma na koncie m.in. Baldurs Gate: Dark Alliance. Zespół ten spędził ostatnią dekadę na tworzeniu produkcji tego właśnie typu i to doświadczenie owocuje. System walki nie należy do zbytnio skomplikowanych, ale jednocześnie daje dużo frajdy. Postacią sterujemy jak w typowych FPS-sach, celując myszką, a poruszając się klawiaturą. Lewy przycisk myszki odpowiedzialny jest za słaby i szybki atak, a prawy uruchamia mocny zamach. W połączeniu z unikami tworzy to sympatyczną mechanikę walki, która pozwala na tworzenie ciekawych kombosów i daje dużą satysfakcję z zabijania wrogów. Dodatkowo starcia uatrakcyjniają umiejętności specjalne bohaterów, możliwość atakowania na dystans and wyprowadzania spektakularnych ciosów krytycznych, które prawidłowo wykonane potrafią skutkować pocięciem wroga na kawałki. Głębi rozgrywki dodają proste elementy RPG w postaci dialogów z postaciami niezależnymi i systemu rozwoju bohatera.

Wszystko to sumie czyni z Władca Pierścieni: Wojna na Północy ciekawą propozycję zarówno dla fanów twórczości Tolkiena, jak i miłośników gatunku hack-n-slash. Gra w pełni rozwija skrzydła w trybie kooperacyjnym, ale nawet samotna rozgrywka potrafi dostarczyć sporo dobrej zabawy.

WYMAGANIA SPRZĘTOWE
    Procesor: Core 2 Duo 2.4 GHz / Athlon 64 X2 4400
    Pamięć RAM: 2 GB
    Karta grafiki:  GeForce 8600 / Radeon HD 2600
    System operacyjny: 
Windows XP / Vista / 7

Nie podano niestety wymagać rekomendowanych, ale nawet przy ich braku nie miałem raczej powodów by obawiać się, że G74SX nie podoła temu zadaniu.

.

Ustawienia maksymalne, rozdzielczość 1280 x 720

Zacząłem od ustawień maksymalnych w rozdzielczości 1280 x 720. Tak niskiej ponieważ z jakiegoś dziwnego powodu autorzy nie przewidzieli opcji 1366 x 768. Rezultaty były perfekcyjne. Przed zdecydowaną większość czasu gra wyświetlała 60 klatek na sekundę (na więcej nie pozwala silnik) i nigdy nie zdarzyło jej się zejść poniżej 50 FPS-ów. Komfort zabawy był więc stuprocentowy.

.

Ustawienia maksymalne, rozdzielczość 1920 x 1080

Wyniki w rozdzielczości 1280 x 720 były wyjątkowo dobre, więc spróbowałem następnie najwyższej możliwej rozdzielczości jaką jest w stanie obsłużyć ASUS G74SX, czyli 1920x 1080. Z zadowoleniem odnotowałem fakt, że dalej uzyskiwałem przez większość czasu 60 klatek na sekundę. Spadki poniżej tej wartości zdarzały się częściej, ale najmniejszy wynik jaki uzyskałem to 46 FPS-ów. Innymi słowy, o żadnych widocznych spowolnieniach nie było mowy.

.

Podsumowanie

Władca Pierścieni: Wojna na Północy nie stanowił dla ASUS'a G74SX żadnego wyzwania. Notebook bez jakichkolwiek problemów poradził sobie z maksymalną rozdzielczością i najwyższymi możliwymi ustawieniami detali przez cały czas oferując płynność, której nie można było niczego zarzucić. Komfort zabawy był wspaniały i mogłem się w spokoju oddać mordowaniu wrogów bez obaw o jakiekolwiek problemy z wydajnością.

Adrian Werner

Adrian Werner

Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.

więcej